Witam, witam, witam.
W poprzednim poście opisałam Wam moją batalię stoczoną z dodatkowymi kilogramami. Dziś chcę Wam przekazać porady dotyczące utraty wagi oraz sposoby, dzięki którym udało mi się zrzucić "dodatkowe" kilogramy.
Do dzieła!
Moje „porady” w utracie kilogramów:
1.
Jeśli nie masz większych problemów z nadwagą to
po prostu olej to! Nie próbuj nawet pytać wujaszka Google o „utratę 5 kg w
tydzień”, bo to co on Ci odpowie to masakra dla umysłu piłą mechaniczną! Zrobi
Ci wodę z mózgu, bo może i uda się stracić te 5 kg w tydzień, ale kilogramy po
takim „cudzie nad Wisłą” wracają dwa razy takie niż były!
2.
Jeśli już się odchudzasz to odchudzaj się z
głową! Nie próbuj prześcigać się z kalendarzem, bo to nic nie da! Pozwól swojemu
organizmowi utracić wagę w takim tempie jakie jest dla niego najlepsze.
3.
Pamiętaj o 5 mniejszych posiłkach w ciągu dnia!
Jedz je najlepiej o stałych porach.
4.
Pij dużo wody.
5.
Staraj się chodzić pieszo do szkoły, na zakupy,
do koleżanki itp. (No, chyba, że jest to spory kawał drogi. :D)
6.
Jeśli chcesz- jedz sobie słodycze, ale w małych
ilościach. (Ja osobiście polecam gorzką czekoladę, taką minimum 70% kakao!)
7.
Do każdego posiłku staraj się włączyć warzywa
(pomidorek na kanapkę, marchewka na drugie śniadanie, ziemniaki przy obiedzie-
tak niewiele trzeba!).
8.
Jedz też owoce! Nieważne jakie, po prostu jedz!
9.
Masz słabość do napojów gazowanych? No, dobra…
jedna puszka coca-coli na tydzień wystarczy, ale człowieku! Pamiętaj! Nie
litrami, bo nieźle sobie zaszkodzisz!
10.
Jadasz w fast foodach? Weź to ogranicz! Albo w
ogóle wyeliminuj to ze swojej diety, bo to niezdrowe! A jak już to raz na ruski
rok!
11.
Ruszaj się człowieku! Wstanie z tyłkiem z kanapy
i przejście się by wyłączyć telewizor to też ruch! Jak już ten telewizor
wyłączysz to puść sobie na kompie jakąś skoczną muzę i potańcz! Niech sąsiedzi
słyszą, a co?! :3
12.
Jeśli Twoja nadwaga jest „poważniejsza” to
spróbuj z nią powalczyć sam. Zacznij małymi kroczkami i stawiaj sobie małe
cele. Nie prześcigaj się z kalendarzem. Wiedz, że Twoje ciało musi się
przyzwyczaić do powolnej utraty wagi i do tego aby się regenerować. (Wiecie,
skóra musi się przyzwyczaić do tego, że ciałka jest mniej i w ogóle…). Jeśli samemu nie dasz rady to idź z tym do
dietetyka.
13.
Zawsze ćwicz na lekcjach wf! To podstawa!
14.
Ćwicz też w domu, biegaj, tańcz! To wszystko to
ruch i dobrze zrobi Ci na zdrowie (te psychiczne również!)
15.
Nie marudź, że jesteś gruby (gruba), bo będzie
jeszcze gorzej! Masz być twardy (twarda) i dążyć do celu (ale powoli…)i nie
użalać się nad sobą!
16.
Nie trać pogody ducha i człowieku uśmiechaj się!
Wygląd to nie wszystko! : )
A teraz moje tajniki, dzięki, którym udało mi się schudnąć:
1.
Zawsze jadłam śniadania.
2.
Jako drugie śniadanie miałam zawsze jakąś
kanapkę.
3.
Obiady jadłam zawsze w domu (nigdy „na
mieście”).
4.
Jako podwieczorek jadłam albo wafle ryżowe,
jakiś owoc , albo jedno ciasteczko.
5.
Kolację starałam się jeść trzy godziny przez
snem i były to dwie kanapki z wędliną i jakimś warzywem (zazwyczaj był pomidor,
ogórek lub rzodkiewka). (By nie wpaść w rutynę polecam serek wiejski! Ale żaden
typu „lajt”, „lekki” , bo to też świństwo niezdrowe.)
6.
Starałam się do każdego posiłku dołączać jakieś
warzywo.
7.
Kiedy zgłodniałam między posiłkami to jadłam
jednego wafla ryżowego lub owoc.
8.
Jeśli miałam ochotę na coś słodkiego to jadłam
kilka kostek gorzkiej czekolady.
9.
Piłam zazwyczaj 2 litry napojów (była to albo
niegazowana woda, albo herbata, albo jakieś soczki typu „kubuś”).
10.
Wysypiałam się.
Może to dziwne, ale kiedy nieco dłużej spałam to też mniej jedzenia
potrzebowałam do „normalnego” funkcjonowania w ciągu dnia.
11.
Do szkoły zawsze szlam pieszo.
12.
Zawsze ćwiczyłam na wf.
13.
Chodziłam częściej na spacery z psem.
14.
Pomagałam rodzicom w pracach ogrodowych itp. (To
też pomaga a do tego jest nieźle odstresowujące. W końcu lepiej się wyżyć na
liściach niż na własnej ręce! Wiecie o co mi chodzi? :D )
15.
Przestałam się przejmować opinią tych dwóch
dziewczyn i tym jak wyglądam.
Dzięki tym 15 „zasadom”
schudłam z rozmiaru XL do M w ciągu (niecałego właściwie) roku. I choć
mam jeszcze kilkukilogramową nadwagę to pewnie uda mi się to też łatwo zrzucić
z nadejściem nowego roku szkolnego.
Może i udało mi się schudnąć, ale to co nadal jest w mojej
głowie nie pozwala mi w pełni cieszyć się życiem i pewnie gdy zrzucę tę resztę
kilogramów to i tak czy siak będę bała się ubrać strój kąpielowy, szorty, czy
obcisły top.
Osoby, które zamierzają się odchudzać- życzę Wam powodzenia. :)
Osoby, które dodatkowe kilogramy tępią jak ksiądz diabła- nie patrzcie na wygląd. Opakowanie nie jest najważniejsze. Ważne jest to co w środku i tego sie trzymajmy. :D
Trzymajcie się,
Kinga ♥